Trzy filmy

Birdman

birdman-header

O tym, co może czekać każdego superbohatera – Petera Parkera, Bruce’a Wayne, Natashę Romanoff czy mojego i Brodacza ulubonego Tony’ego Starka – gdy przejdzie na emeryturę. I o tym, że cała nasza siła, cokolwiek by się nie stało, nie ucieka, ale siedzi w nas, wystarczy umieć ją wydobyć.

Birdman to ciągła walka głównego bohatera ze swoim alter ego, które doprowadziło go na szczyt i przez które jest dziś kojarzony. To chęć zbudowania nowego siebie, pokazania z innej strony, mimo przeciwności.

Film, w którym rzeczywistość miesza się z fikcją tak, że w pewnym momencie przestajesz wierzyć w cokolwiek się dzieje musi być wynikiem połączenia genialnego scenariusza, świetnej gry aktorskiej (Edward Norton!), mistrzowskiej kamery i wchodzącej w głowę muzyki (bez perkusji nie byłoby tego filmu).

Foxcatcher

foxcatcher-new-quad-600x449

Prawdziwa historia genialnego zapaśnika i jego jeszcze lepszego brata, którzy dostają propozycję kontraktu od byłego zawodnika i milionera Johna du Pont. Sama opowieść jest dość klasyczna – wzloty i upadki, górki i dołki, dużo treningów, stresu, narkotyki, alkohol, zwycięstwa, walka, porażki… Można sobie poczytać Wikipedię i wiedzieć jak się skończy. Ale to, jak zagrał Channing Tatum bije całość na głowę. Do tej pory kojarzyłam go z niezbyt ambitnym kinem dla nastolatek albo nudzących się całe dnie w domu matek na wychowawczym. W Foxcatcher pokazał, że jest aktorem. Zagrał całym sobą – od specyficznego chodu, przez schowany, wbity w ziemię wzrok, aż po lekko introwertyczne zachowania zapaśnika tłumionego przez sukcesy brata.

Whiplash

Jeśli nie wiesz czym jest chińskie wychowanie, wonderchild, determinacja i że sama perkusja może stworzyć muzykę, której można słuchać godzinami, koniecznie obejrzyj ten film. A potem przesłuchaj jeszcze raz ścieżkę dźwiękową.

Niesamowita historia wewnętrzna, czyli co siedzi w jelitach?

IMG_20150805_102037

Serce, mózg, oczy, włosy – jest tyle pięknych, fascynujących części naszego ciała, które chcemy poznać, rozpracować i podziwiać. Ale jelita? Kilka metrów paskudnej kiszki z frędzlami w środku, zakończonej jeszcze brzydszym, brudnym i nieprzyjemnym jelitem grubym. Po co w ogóle o tym pisać? Bo to niesamowicie wciągający temat!

Czytaj dalej

Nie mam się w co ubrać, czyli Joasia Glogaza o slow fashion.

IMG_20150805_101811

Mam nieco ponad 60 sztuk ubrań w szafie, wliczając w to buty i zimowe kurtki. Czy jest jeszcze coś w minimalizmie i powolnej modzie, co może mnie zaskoczyć? Joasia Glogaza uświadomiła mi, że niejedno!

Slow Fashion jest książką przede wszystkim dla tych kobiet*, które gubią się w swojej szafie. Dla tych, które nie umieją znaleźć swojego stylu, mimo że mają mnóstwo ubrań, ale też dla tych, które mają dość niszczących się po kilku praniach ciuchów i niekończących się przez to zakupów.

Czytaj dalej

Straszne czy prawdziwe: Sąsiady? reż. Grzegorz Królikiewcz

sasiady6

Kiedyś z Brodaczem wracaliśmy z Manufaktury Gdańską w stronę Legionów i zobaczyliśmy zaparkowany na chodniku trochę dziwny autobus z tabliczką „Realizacja filmu SĄSIADY”. Od tamtego momentu wiedzieliśmy, że – nie ważne kiedy ten film będzie grany – musimy go zobaczyć. Zobaczyliśmy go w końcu na Dwóch Brzegach w Kazimierzu Dolnym. I byliśmy wbici w fotele.

Czytaj dalej

Spacer po Lublinie

IMG_20150721_114723Najtrudniej być turystą w swoim mieście. Wydaje Ci się, że znasz je na wylot, w najbardziej turystycznej części byłeś już przecież miliony razy, wiesz, że kiedyś, chyba w średniowieczu, jakiś człowiek założył to miasto, jest nawet jakiś gotycki kościół, potem sprzedawali tu zboże, a jak przyszła wojna, to wszystko zniszczyła. I co tu zwiedzać. A kiedy już wyjdziesz, okazuje się, że wcale tego miasta nie znałeś i już rozumiesz dlaczego przyjeżdża tu tylu turystów.

Czytaj dalej

Nad Morzem

Jednym z powodów, dla których uwielbiam Łódź, jest położenie w centrum Polski. W niecałe trzy godziny można stąd dojechać do Gdańska i czuć się jak w zupełnie innym świecie. Razem z Brodaczem i jego kolegą łapaliśmy na plaży pierwsze ciepłe dni kwietnia.

IMG_20150411_131459

page3

page

Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie odwiedzili Zoo. Pojawiliśmy się tam w idealnym czasie – prawie w każdej zagrodzie urodziło się młode. Pierwszy raz widzieliśmy tak małego wielbłąda i malutkie żubrzątka!

IMG_20150412_144058page2

Kronika Ptaka Nakręcacza – Haruki Murakami

Trudno uwierzyć, ale czytałam ją prawie pół roku. Przez ciągłe wędrówki w torbie i czytanie gdzie popadnie wygląda, jak popularna książka z biblioteki. Ale bardziej niż okładka, ważne jest wnętrze.

Jeśli zebrać wszystko, co dla Murakamiego typowe i wsadzić w jedną książkę, byłaby to właśnie Kronika… Jest kot, z którym się rozmawia, są tajemnicze zniknięcia i postaci nie wiadomo skąd się pojawiające i zmieniające bieg wydarzeń. Są przydługie opisy historycznych zdarzeń, są listy, uczucia, seks i muzyka. Jest w końcu los, który kieruje wszystkimi wydarzeniami. Wszystko dzieje się tak, jak miało się stać, a nie jak chce tego bohater.

Ciężka w czytaniu przez niekończące się, raczej nudne opisy wojny, ale przekazująca ważne wartości, jak na przykład odwaga w dążeniu do celu albo determinacja.

Przy okazji polecam świetny artykuł: 12 problemów, które zrozumieją tylko fani Murakamiego.

Filmy, które oglądałam w kwietniu (w tym jeden, którego byście się po mnie nie spodziewali!)

W kwietniu miałam sporo okazji, do oglądania, a maj zapowiada się podobnie. Dlatego, zanim dokończę relację z Włoch (część I: Mediolan tutaj), podzielę się kilkoma z nich.

Bohaterami będą:

  • Źródło nadziei
  • Grand Budapest Hotel
  • Finałowy odcinek Glee
  • Dziennik zakrapiany rumem
  • Milion sposobów, jak zginąć na zachodzie
  • FILM-NIESPODZIANKA dla wytrwałych!

Czytaj dalej

Polska odpowiedź na „Zniszcz ten dziennik”, czyli „Książka pod tytułem”.

IMG_20150421_085538

To jest dziwna książka (bo nie potrzebuje Wi-Fi do działania). Sam nadajesz jej tytuł. Sam jesteś bohaterem książki. Tylko od Ciebie zależy czy będziesz prawdziwym artystą. A może kreatorem? A może wolisz być wirusem komputerowym? Proszę bardzo… To Twoja książka!”

„Książka pod tytułem” to kolejna z interaktywnych książek, ale trochę inna niż pozostałe. Zaczyna się od tego, że sami nadajemy jej tytuł i decydujemy, jaką historię opowie (a może nie opowie żadnej?). Dedykowana jest raczej młodszym niż starszym, zresztą na okładce mamy zapewnienie, że nie była testowana na dorosłych (no to klops, jestem dawno po osiemnastce :) ).

page3

Książka zawiera setki zadań do wykonania (wydaje mi się, że jest ich więcej niż w „Zniszcz ten dziennik”), z których wiele ma umilić trudny żywot ucznia na przykład gimnazjum („Dłuży Ci się lekcja? Co minutę skreślaj jedną kreskę.” „To jest surowy nauczyciel. Ugotuj go.” „Lekcja biologii. Przetnij żabę.”). Robert Trojanowski, Autor często miesza w głowie, mówiąc, na przykład, żeby zamknąć tę stronę przy pomocy Ctr+Alt+Delete, zrobić z książki gifa, zrestartować kartkę albo narysować wi-fi. No bo jak to tak – narysować wifi?

page

Postawiono tu na zadania proste, ale pomysłowe, na artystyczne wyżycie się, ale bez destrukcji. „Książka pod tytułem” może być świetnym rozwiązaniem zarówno dla tych, którym nudzi się na lekcjach, dla tych, którzy chcą stać się gwiazdą internetów („Wklej tu swoją fotkę. 351 010 237 lajków”), albo którzy chcą kreatywnie spędzić czas ze swoimi dziećmi.

page2

Wraz z książką powstała interaktywna strona ksiazkapodtytulem.pl

kaktusKsiążkę mogłam zrecenzować dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kaktus.